„Wiesz Kasia… Gdy mi się za wami przykrzy włączam sobie mapy i wpisuję wasz adres. Chodzę po ulicy, widzę wasze drzwi. Jestem daleko i blisko. Chcę nacisnąć klamkę i chce posiedzieć z wami, a jestem na drugim końcu świata. To najbliżej, co teraz mogę.”
To była jedna z ostatnich rozmów z tatą, którą pamiętam. To był jeden z momentów, gdy czułam bezsilność. Krawiecki tato-dziadek miałby dziś 62 lata.
Gdzie jest dzisiaj? W moim sercu. Nie musimy mieć już żadnych Googli, by ze sobą pobyć. Widzę go w mimice mojego syna i sióstr, na które nie mogę się napatrzeć. W moim temperamencie i spontaniczności. W moich oczach, które wybierają życie. Myślę o nim, gdy śpiewam i tańczę.
Dał mi wszystko co mógł i jak mógł. Dziękuję za to, że moja dusza wybrała sobie takich rodziców, jakich mam. Po stokroć dziękuję.
Wszystkim tatom, tym obecnym i tym, którzy nie umieją nimi być – dobrego dnia.. Jesteście tacy, jacy macie być. Jeśli umiecie być obecni, bądźcie. Po prostu bądźcie.
Ściskam mocno
Krawiecka