Każda z tysięcy puzzli ułożona…
Chociaż chcemy być idealne niektóre tylko nie myślą, że są nieskończenie wystarczające.
Niektóre zbyt zmartwione brakiem stężenia uśmiechu w życiu.
Niektóre nazbyt zakłopotane swoim idealnym roztrzepaniem.
Niektóre po prostu są. I to wystarczy, by komuś żyło się lepiej (albo lepiej nie mówić).
Bywamy strachem.
Nieidealnością.
Zestawieniami.
Konstelacjami.
Burzami
I sprzecznościami.
Zgarbione nad poranną kawą medaliony śniadań, jak mantrę powtarzamy w koleinach życia od niewiadomo kiedy. Żyjemy w klatkach, łąkach i gwiazdach. W burdelach, domach i chatach. Wszystkim i niczym bywamy.
Sąsiadkujemy się z całym światem, czasem niestety sobie jesteśmy obce. Tak jakoś dziwnie zapominamy o tym…
Dajemy i życie, i śmierć, i magię. I plagi, końce świata.
I czyimś całym życiem też pewnie jesteśmy.
Matkami. Córkami. I Boginiami.
Niewiastami. Wiedźmami. Cudami, podłościami.
Drabinami po których wspinają się pielgrzymki.
I wszystkim tym, czego człowiek potrzebuje na tym świecie.
Dziękuję, że jesteśmy coraz bardziej życzliwe dla siebie. Mądre i czułe. Zwariowane i cudownie zakręcone.
Dziękuję babeczki