Ktoś powiedział mi wczoraj coś, co mnie bardzo poruszyło. Kasiu, jestem z Ciebie dumna. Zatkało mnie. Usłyszeć to od osoby która widzi mnie w momentach, w których tracę oddech. A ta trzyma za rękę i bez względu na wszystko jest.
To dla mnie coś nowego.
Tak często widzimy milimetrowe sukcesy innych. Upadki, niewyjaśnioną siłę i prowadzenie dużo większej siły niż my sami. Czasem zerkamy na sytuację zza winkla. Innym razem wspieramy. Patrzymy i widzimy. Widzimy…
A w sobie nie widzimy nic, nawet jeśli rozwiązania uśmiechają się w twarzach ludzi, którzy widzą i nie mogą się nadziwić, co się nam wydarzyło że tak się katujemy.
Przez ponad 35 lat mojego życia byłam chwalona czułam, że nie zasługuję na nic. Już jestem we właściwym miejscu. Rozumiem, że chciałam być widzianą przez kochanych ludzi, którzy przeżyli tak dużo, że nie mieli już na to siły.
Wczorajsza sytuacja pomogła mi zrozumieć, jak ogromną siłę mamy, by podnosić innych.
Gdy komuś śnieg w sercu pada na miarę złota jest przyjazne spojrzenie.
Gdy ktoś przyzwyczaił się do zbyt małych butów najzwyczajniejsza niepodzielna uwaga bez mądrowania się może uczynić cuda.
Mądra Babcia pięknie kiedyś powiedziała, że szczęście jest sumą codziennych zadowoleń.
Skromnie dodam, że żeby je jednak zobaczyć trzeba brudne okulary umyć.
Żeby poczuć lekkość zdjąć plecak poczucia winy, który uniemożliwia jakikolwiek ruch. Chociaż w sumie niewiele o tym pewnie wiem.
Ogromnie Ci życzę żebyś przypomniała sobie aromat kawy, którą kochasz. Żebyś poczuła ciepło słońca na policzku.
Żebyś zatrzymała się teraz. Zobaczyła, co jest dookoła. Zamknęła oczy i usłyszała najcichsze dźwięki. Dotykiem i zmysłami zatrzymała się na kilka sekund.
To pozwoli Ci odkurzyć zakurzone. Odszukać pogubione. Oddać pożyczone i to, co nie Twoje. Przypomnieć zapomniane. Zaprosić życie…
Bo od tego zaczyna się szczęście. A Ty możesz być swoim największym szczęściem.
Jeśli dotrwałaś do końca napisz pierwszą literę swojego imienia.
Tak ogromnie się cieszę, że tu ze mną jesteś.
Krawiecka