Dla Mamy, która kładzie spać swoje lalki z czułością
przykrywając je cudownym kocykiem
Dla Mamy, której łzy z niedowierzaniem spływają po brzuchu,
który rośnie, a nie ma prawa istnieć.
I dla tej, która dałaby wszystko, by wyprawy na cmentarz
zamienić na wesołe miasteczko.
Dla Mamy, która nie śpi po nocach i dla tej,
która marzy, by zasnąć na zawsze.
Dla Mamy, która nigdy nią nie będzie,
bo nie w porę, bo za późno, bo nie …
Dla Mamy, która jest najtwardszą skałą, tatą,
babcią, pielęgniarką, szwaczką, kucharką, kierowcą.
I dla tej, która zniknęła i uporczywie Jej nie ma.
Dla tych perfekcyjnych i beznadziejnych. Na świeczniku i tych, którym już nie zależy.
Dla tych, dla których bycie mamą jest świętością i dla tych, który jest przekleństwem, wieczną walką, smutkiem.
Dla Mamy, która ma w sobie cierpliwość nie z tego świata, morze miłości i cuda w każdej kieszeni.
Dla Mam – Aniołów, które są przy nas, gdy bardzo nam smutno.
I dla każdego Taty, który pomaga w Jej najtrudniejszym zajęciu na świecie.
Życzę każdej z Was niekończącej się siły. Upartości. Wytyczaniu granic (i sobie, i innym). Konsekwencji. I kochania siebie.
Niech niebo, które masz w sobie odbija się od innych, jak w lustrze. Bez względu na wszystko.
Krawiecka